Umiejętność znalezienia miejsca noclegowego (w namiocie lub nawet na samej macie w śpiworze) praktycznie gdziekolwiek na świecie, jest w mojej opinii nie do przecenienia przy planowaniu jak i samej realizacji wyprawy. Dzięki niej nie musisz być dłużej niewolnikiem kempingów, schronisk, hosteli itd. Twoja podróż ma szansę stać się bardziej różnorodna i spontaniczna, będąc równocześnie znośniejszą dla Twego portfela.
Niesamowicie komfortowym jest posiadanie przekonania o braku konieczności organizowania czegokolwiek związanego z noclegiem, a także pewności, iż nie ważne co się wydarzy, gdzie zastanie Cię wieczór, to i tak sprawy ułożą się pomyślnie, odnajdziesz przyzwoite miejsce, spędzisz noc przynajmniej znośnie i ogólnie rzecz biorąc, wszystko będzie po prostu ok.
Tyle jeśli chodzi o korzyści wynikające z posiadania w repertuarze opcji „noclegowanie gdziekolwiek na rympał”. Poniżej chciałbym przybliżyć Ci pokrótce najistotniejsze kwestie, które wzięte pod uwagę powinny umożliwić Ci spokojne, bezpiecznie i darmowe spędzenie nocy w pobliżu dowolnej lokacji na Ziemi. Owe wskazówki najlepiej stosować dla jednego, niewielkiego namiotu i maksymalnie 2-4 osób (idealnie dla jednej). Sugeruję również, abyś przeczytał cały tekst, jeśli temat jawi się Tobie jako interesujący, w przeciwnym bowiem wypadku wertując go wyrywkowo, możesz odnieść mylne wrażenie lub pominąć istotną część całości. Później podczas swojej przygody może zdarzyć się, iż będziesz co najmniej niezadowolony, w związku z otrzymanym mandatem za biwakowanie na samym środku Central Parku, wściekając się i wspominając: „no ale przecież jakiś typ w necie pisał, że w parku śpi się na luzie… co prawda więcej nie czytałem, ale co tam ważnego mogło być…”.
Psychologia
Myślę, że na samym początku warto dokonać chociaż zgrubnego porządku w swojej w głowie i zastanowić się jak daleko jesteś w stanie posunąć się, aby spędzić noc na dziko, czując się ze swoim postępowaniem komfortowo. Spokojnie, nie chodzi mi o włamania czy handel własnym ciałem, tylko przykładowo o Twój stosunek do rozkładania namiotu na obszarze objętym zakazem (załóżmy, że znak widziałeś 2min przed polanką, aby nie było wątpliwości). Lepiej przemyśleć to jeszcze w domu, aby podczas podróży mieć jasność, co jest dla Ciebie akceptowalne, a co nie i nie musieć tracić czasu na walkę z samym sobą.
Moje podejście najtrafniej można opisać w następujący sposób. Decydując się na nocleg w określonym miejscu bardzo mocno staram się nie szkodzić naturze, ludziom i ich mieniu, nie zwracając zbytnio uwagi na lokalne przepisy (Rozwinięcie w dziale „Savoir-vivre”). Postawa ta może wydać Ci się nieco kontrowersyjna, spróbuj jednak całkowicie się w nią wczuć, a dopiero później, ewentualnie odrzucić pewne niuanse.
Aby być mentalnie gotowym na tego rodzaju nocleg, może być konieczne przełamanie pewnych barier psychologicznych, związanych z trzema wskazówkami poniżej.
Nie bój się policji
Jeśli nie rozkładasz się w dużym mieście, policja jest relatywnie rzadko spotykana, zwykle również nie jest Twoim wrogiem. Radiowozy wielokrotnie przejeżdżające obok mojego namiotu tuż przy poboczu małej drogi czy na parkingu, nie skusiły się nigdy nawet na zatrzymanie się, nie mówiąc o rozmowie czy mandatach. Oczywiście nie zachęcam do nadmiernego testowanie tej zasady, nie ma co na siłę rzucać się w oczy, lecz jeśli idealnego miejsca nie sposób znaleźć, warto zdecydować się na nieco gorsze, bez specjalnych lęków.
Nie przejmuj się tym, co pomyślą inni
Załóżmy, że chcesz rozstawić namiot w rozsądnym miejscu (co mam na myśli mówiąc rozsądne, o tym w sekcji „Miejsce”, poniżej), obok którego mimo wszystko co jakiś czas ktoś przechodzi czy przejeżdża i ewidentnie będzie Cię w tym momencie widział. Kompletnie nie zważaj na to, co może pojawić się w głowach tych ludzi. Nie szkodzisz im, więc czy uznają rozbicie namiotu w tym miejscu za „spoko” czy za „niezbyt”, to już nieistotne. Jeżeli im to nie odpowiada, to pytanie czy przypadkiem nie oni powinni się zastanowić nad swoją postawą? Wydaje mi się, że zwykle ktoś co najwyżej zaciekawia się tym zdarzeniem i opowiada o nim w domu lub znajomym i tyle.
Nie bój się innych
Jak wyżej, jeśli nie zamierzasz nocować w dużym mieście, nie ma powodu abyś bał się ludzi. Masz według mnie dużo większą szansę wpaść w tarapaty wracając nocą porobiony z imprezki, niż spotkać mitycznego gwałciciela czy złodzieja na skraju lasu lub wsi. Ludzie, którzy Cię dostrzegą, będą wykazywać zwykle, jedynie pasywną ciekawość, raz od wielkiego dzwonu podchodząc z pytaniem lub dwoma. Jeśli mimo wszystko ktoś kręci się w Twojej okolicy, a nie jesteś pewien jego intencji, najlepiej podejdź i zagadaj pod jakimś pretekstem, a gdzieś w rozmowę wpleć wzmiankę o swoich kumplach, na których rzekomo czekasz lub coś w tym stylu. Po rozmowie będziesz miał raczej jasność. Jeśli wciąż coś wydaje Ci się nie w porządku, słuchaj swojego instynktu, spokojnie zwiń obóz i przenieś się w inne miejsce, to żaden wstyd.
Nie zawsze jednak dziwna sytuacja musi od razu oznaczać zagrożenie. Pewnego razu w parku w Oslo do naszej trójki podszedł gość z pijanej grupy proponując pomoc lub pieniądze, podczas gdy my przewidywaliśmy oczywiście jakiś dym. Mimo, iż przykład dotyczył dużego miasta, ogólnie proponowałbym przyjąć następującą zasadę – im dalej od dużych skupisk cywilizacji tym spokojniej i bezpieczniej.
Nigdy jednak nie zapominaj o czujności, lekkiej podejrzliwości i zabezpieczeniu siebie oraz najistotniejszych dla podróży elementów. Jeśli nocujesz w okolicy niebudzącej Twojego zaufania, w miarę możliwość nie trzymaj luźno pojedynczych rzeczy poza namiotem, albo nawet poza sypialnią; przymocuj do czegoś plecak; ustaw jakąś hałaśliwą pułapkę; miej coś ciężkiego lub ostrego pod ręką. Szczerze mówiąc nigdy takie środki ostrożności nie okazały się dla mnie konieczne, lecz wcale nie znaczy to, że przestanę niektóre z nich stosować, gdyż zapewniają mi one dodatkowo zwyczajny spokój w głowie, umożliwiający odpowiedni relaks.
Miejsca
Najistotniejszą kwestią jest bez wątpienia sam wybór odpowiedniego miejsca do noclegu na dziko. Aby jednak takowe znaleźć, warto wiedzieć czego i gdzie szukać.
Jeśli zamierzamy nocować otoczeni dziką przyrodą sprawa jest prosta i nie ma co zagłębiać się w zbędne szczegóły. Gdzieś prędzej czy później natrafisz na zacny kawałek trawy. Wypada jedynie brać pod uwagę warunki atmosferyczne tj. potencjalny, nocny deszcz czy kierunek wiatru ( Jeśli powierzchnie boczne Twojego namiotu różnią się od frontowych, warto przed wyjazdem zorientować się, którą stroną należy ustawiać go względem silnego wiatru. Może to stanowić różnicę między jedynie niezbyt komfortową nocą, a uszkodzeniem namiotu). Dodatkowo lepiej rozbić się zawsze tam gdzie wyżej, bardziej sucho, a także pamiętać o ewentualnych przypływach i możliwości wylania rzeki.
W przypadku noclegu w okolicach zurbanizowanych polecam skoncentrować się na szukaniu w uogólnieniu „ziemi niczyjej” i terenów nienależących do osób prywatnych; wyraźnie zaniedbanych; nieogrodzonych. Wstępne poszukiwania w potencjalnie problematycznych lokalizacjach proponuję przeprowadzać na mapach Google, w zwykłym i satelitarnym widoku, natomiast szczegółowej weryfikacji można dokonać w widoku „Street view”. Po wytypowaniu lokalizacji z największym potencjałem, należy oczywiście udać się na miejsce, aby dokonać wizji lokalnej. Zgodnie z tym, co opisywałem wcześniej, nie ma co przesadnie przejmować się innymi, lecz nie można równocześnie popadać w skrajność i rozstawiać namiot na samym środku wielkiego trawnika w parku miejskim. Warto wybrać miejsce na uboczu, z dala od mocno uczęszczanych ścieżek, z którego nie będziemy rzucali się w oczy, osłonięte przynajmniej z jednej strony przykładowo drzewami czy krzakami. No dobra, ale gdzie w ogóle szukać takich sympatycznych lokacji? Świetnie, że pytasz! Poniżej znajdziesz wyczerpującą listę najkorzystniejszych rodzajów noclegowych miejscówek.
Obszary zielone
- Lasy
- Obiekty sportowe – szczególnie przyszkolne lub publiczne, takie jak trawiaste boiska czy tereny do ćwiczeń ogólnorozwojowych. W ich okolicy niemal zawsze znajdziesz świetny kawałek równego trawnika.
- Parki
- Skwery
- Okolice terenów rekreacyjnych i wszelakich ścieżek pieszych, krajoznawczych etc., wokół których można natknąć się na miejsca odpoczynkowe z ławkami, i idealnymi spotami pod namiot.
- Place zabaw – również zacne miejsca, szczególnie że niewiele osób odwiedza je po ciemku, a zwykle otoczone są trawą.
- Okolice wielkich sklepów, centrum handlowych lub magazynów – głównie na obrzeżach miast. Tam masz praktycznie pewność, że wokół znajdziesz mnóstwo zielonych terenów, które nikogo nie interesują, pytanie tylko czy w danej lokalizacji da się dorwać jakiś przyjemny kącik przy ścianie drzew lub ogrodzeniu.
- Stacje benzynowe – poza centrami miast. W ich okolicy również zwykle w bród terenów zielonych, na których nikomu nie przeszkadza, abyś spędził noc. Oczywiście dla świętego spokoju, wybierz miejsce niewidoczne bezpośrednio ze stacji i spod dystrybutorów.
- Kawałek trawy „niczyjej” – w okolicy małego miasteczka czy wsi, skąd nie będziesz się zbytnio rzucał w oczy.
- Tereny prywatne – zwykle mówię tej opcji stanowcze nie. Czasem jednak możemy znaleźć się naprawdę „pod ścianą”, nie zaszkodzi wtedy zwyczajnie zapytać właściciela czy możemy rozłożyć namiot gdzieś w kąciku na jedną noc (nigdy tak nie zrobiłem, ale słyszałem mnóstwo pozytywnych opowieści o tego rodzaju działaniach). Problem pojawia się, gdy jest już po zmroku. Nie uważam, aby w takiej sytuacji dobrym pomysłem było pukanie do czyichś drzwi. Jeśli naprawdę nie widzimy alternatywy, a teren jest całkiem spory i można gdzieś się zakamuflować, to zróbmy to. Jeśli pogoda pozwala, preferuję wtedy sam śpiwór i matę, aby móc się ewentualnie szybko zwinąć, gdyby pojawił się problem. Obawiam się jedynie psów, no ale cóż, czasem trzeba zaryzykować. Miło zebrać się wówczas w okolicy świtu, ażeby właściciel nie musiał przejmować się jakimiś cyganami śpiącymi na jego terenie.
Obszary niezielone
- Małe parkingi żwirowe – często spotykanie w okolicach górskich. Zwykle otoczone jakościową trawą. Można też od biedy pospać na żwirze.
- Większe parkingi asfaltowe/betonowe – szczególnie przy drogach, najlepiej turystycznych. Często w takich miejscach znajdziesz kogoś śpiącego w vanie albo kamperze, wtedy wiesz, że idealnie trafiłeś i śmiało rozkładaj namiot na twardej nawierzchni gdzieś na skraju. (Opcja tylko dla namiotów, które nie potrzebują odciągów i śledzi do utrzymania pozycji pionowej. Ewentualnie można spróbować zastąpić śledzie linkami przymocowanymi do ciężkich obiektów, jak kamienie, kostka brukowa, krawężnik – jeśli akurat są dostępne bez konieczności demolki.
- Wiaty turystyczne
- Plaża – jedynie na mało uczęszczanej, poza kurortem turystycznym, gdzie już raczej nie nawiedzi Cię jakiś patrol lub pojazd wyrównujący plażę(!). Najlepiej bez namiotu. Uważaj na przypływy.
- Wydmy lub niedaleko plaży – zdecydowanie lepiej niż na plaży, aby nie rzucać się w oczy. Również korzystniej bez namiotu, jeśli teren jest rozległy i w miarę płaski.
- Lotniska, dworce kolejowe i autobusowe – od początku pandemii Covida, sytuacja stała się trudniejsza. Poza tym każdy kraj charakteryzuje się inną specyfiką funkcjonowania dworców, które mogą być przykładowo zamykane na noc.
- McDonald’s (anegdota) – kilka lat temu przybyłem busem jakoś około 3.45 do Manchesteru. Podczas jazdy nie mogłem zasnąć podekscytowany zbliżającą się pierwszą wizytą w Teatrze Marzeń na Old Trafford. Dworzec autobusowy okazał się zamknięty na noc czy w remoncie, już dokładnie nie pamiętam, w każdym razie nie dało się tam przebywać. Nie wiedziałem za bardzo, co ze sobą zrobić, nie posiadałem namiotu ani śpiwora. Pokręciłem się zmęczony z godzinkę po przygnębiającym, mrocznym, wyludnionym centrum, po czym wróciłem do pobliskiego Maca, otwieranego o 5.00. Zamówiłem jedną z tych obrzydliwych bułek śniadaniowych, usiadłem w kącie, zjadłem do połowy i przekimałem przerywanym snem z głową na stole ze 3 godzinki do około 8. Nikt nie miał z tym najmniejszego problemu. Następnie w miarę zregenerowany udałem się spacerkiem w stronę stadionu, na zwiedzanie zarezerwowane na 12.
Gdzie nie szukać noclegu na dziko
Nie polecam szukania noclegów na dziko w dużych miastach. Tam najłatwiej o spięcie z policją, pijanymi po zabawie lub szukającymi okazji cwaniaczkami. Podobnie nieprzyjazne są piękne kurorty, gdzie ludzie żyją z turystyki i całej społeczności zależy, żeby przybysze płacili im za nocleg oraz, żeby nie robili z miasteczka dzikiego obozowiska odrzucającego innych przyjezdnych. W tych lokalizacjach lepiej oszczędźmy sobie trudu i znajdźmy tani hostel lub kemping, albo zawijajmy się w inne miejsce.
Savoir-vivre i inne dobre zwyczaje
1. Zasadniczo, gdziekolwiek rozbijasz namiot staraj się postępować z grubsza zgodnie z filozofią „Leave no trace” – Nie zostawiaj po sobie śladu. Moja wersja opiera się na następujących postawach:
- Nie zostawiaj po sobie niczego, żadnych śmieci ani resztek jedzenia (mogą one wpłynąć za zwyczaje żywieniowe zwierząt).
- Staraj się nie modyfikować otoczenia i zostawić je takim, jakie było przed Twoim przybyciem (nie karczuj małej polanki, nie urywaj gałęzi etc.). Zdarzyło mi się nawet „pomagać trawie wstać” w zakątku parkowym, gdy rano odróżniała się znacząco od tej spoza obrębu namiotu.
- Nie załatwiaj żadnej z potrzeb wydalniczych bezpośrednio do obiektów wodnych (nie przesadzajmy i wyłączmy z tego morze i ocean), ani w ich bezpośredniej bliskości. Grubsze potrzeby realizuj w pewnej odległości od szlaków, obozów, ludzkich siedlisk, obiektów wodnych (idealnie ok. 50m). Nie zostawiaj jednak, cały rozradowany, zrzutu razem z papierem na trawie, albo „za kamieniem lub za drzewem, przecież nikt tam nie zajrzy”. Przygotuj się do akcji, miej zawsze coś, czym wykopiesz dołek np. turystyczną łopatkę. Wykop dołek o głębokości minimalnie 15-20cm, dokonaj zrzutu, zasyp ładnie ziemią i zamaskuj tak, aby ktoś przechodzący nie pomyślał od razu – „no tak kolejny klasyczny gównodołek”. Kiedy już absolutnie nie możesz wytrzymać, rozsadza Ci kichy, a odpowiedniej nawierzchni i miejsca wciąż nie widać, staraj się materiał skażony obudować chociaż kamieniami lub czymś naturalnym, co możesz zdobyć bez niszczenia czegokolwiek innego.
- Nie rozpalaj ognisk w pobliżu ludzkich siedzib, nocując na dziko. Gdy nocujesz w dziczy ogranicz rozpalanie ognisk do niezbędnego minimum, gdyż pozostawiają one trwałe ślady w otoczeniu. Ognisko odpowiednio ugaś, przysyp, polej wodą. Weź także pod uwagę wiatr i możliwość „przewiania” gorących drobinek słabo ugaszonego ogniska na łatwopalne, pobliskie otoczenie, szczególnie w terenie bardzo suchym.
2. Pod namiotem zawsze warto rozłożyć materiał chroniący podłogę namiotu od nadmiernej wilgoci, uszkodzeń mechanicznych i brudu. Może to być jakiś twór wielkich marek, choć ja polecam następujące materiały uszeregowane rosnąco po cenie i jednocześnie malejąco po wadze:
Plandeka budowlana (niebieska), Tyvek, Polycro, Dynema.
Wystarczy kupić dany materiał na metry i przyciąć odpowiednio względem namiotu, pamiętając, aby nie wystawał poza obręb podłogi namiotu, gdyż wtedy woda deszczowa będzie gromadziła się między nim a podłogą namiotu i uzyskamy efekt odwrotny do oczekiwanego, czyli małe jeziorko.
3. Podróżując szlakiem górskim w dobrym tonie jest rozbić namiot w rozsądnej odległości od ścieżki jak i innych, ewentualnych namiotów, tak aby nie przeszkadzać obcym. Każdy z nas pragnie przecież nacieszyć się naturą i spokojem. Po to między innymi znalazł się w tym miejscu. Oczywiście warto podejść na chwilę, porozmawiać, zobaczyć jak rozwinie się sytuacja, ale bazowo jednak lepiej, aby namioty oddzielał solidny dystans.
4. Na koniec lekko dygresyjna wskazówka, lecz mocno leżąca mi na sercu, a spodziewam się, że może nie być lepszego miejsca, aby o niej wspomnieć. Otóż, w sytuacji, w której charakterystyka fragmentu szlaku nie pozwala minąć się podążającym w przeciwnych kierunkach osobom, przyjęło się, że pierwszeństwo zawsze ma SCHODZĄCY (trudniej mu się zatrzymać) przed wchodzącym i DUŻO STARSZY przed młodszym. Co więcej nie ma potrzeby zatrzymywać się już milion metrów przed momentem minięcia się (chyba, że zmierza w naszą stronę biegacz lub rowerzysta) – szlak górski to nie droga krajowa, tutejsze prędkości nie są aż tak wysokie. A w sytuacji kiedy osoba zatrzymuje się, aby mnie przepuścić w strasznie dużej odległości, zdumiewa mnie i wielu innych swoim zachowaniem, przez co stresuję się i staram się jej wynagrodzić brak ogarnięcia i bezsensowną decyzję przyspieszając, aby nie czekała 5h zanim ją minę i mogę popełnić wtedy jakiś błąd.
Czas
Gdy Twój nocleg ma się odbyć na łonie natury, w miejscu, w którym biwakowanie jest dozwolone, rozkładasz i zwijasz obozowisko oczywiście wedle uznania. Kiedy natomiast zamierzasz spędzić noc w miejscu, gdzie jest to zabronione, w miastach czy po prostu niedaleko ludzkich siedzib, polecam Ci zapożyczyć pewną zasadę od niektórych parków narodowych. Mam na myśli konkretnie zasadę dotyczącą ogólnego zakazu biwakowania, ale z wyłączeniem rozbijania namiotu tylko na jedną noc w danym miejscu wieczorem i zebrania się rankiem (zwykle w przedziale od 19/21 do 7/9). Co prawda jakiekolwiek sztywne, godzinowe podchodzenie do tematu wydaje się dość często błędne, biorąc pod uwagę różne pory roku i współrzędne geograficzne, dlatego proponowałbym intuicyjne kierowanie się poziomem otaczającego nas światła wynikającym z pozycji słońca.
Uszczegółowiając bardziej, w miejscach, które leżą w zasięgu wzroku potencjalnych obserwatorów, znajdujących się ewentualnie na średnim lub dużym dystansie, polecam rozkładanie namiotu w trakcie późnego zmroku, kiedy czołówka nie jest jeszcze potrzebna, ale nieco trudniej jest już Ciebie dostrzec (gdy jest zupełnie ciemno, poruszające się światełko łatwiej przyciąga niechcianą uwagę). Z kolei w miejscu, gdzie inni ludzie znajdują się na krótkim dystansie np. na niedalekiej ścieżce w parku, staram się czekać do momentu, gdy ruch praktycznie ustaje, czyli zwykle jakiś czas od momentu maksymalnej ciemności dla danego regionu.
Pora zbierania obozowiska nie jest według mnie, poza wspomnianymi wcześniej wyjątkami tak kluczowa. Jeśli nadszedł już ranek i było spokojnie, to najpewniej dalej tak będzie. Nawet gdyby stała się rzecz niesłychana i komuś nie spodobało się Twoje noclegowanie, to i tak wtedy po prostu się zbierzesz. Lepiej mając to na uwadze najnormalniej w świecie dobrze się wyspać, do jakiejś 7-8 zamiast zrywać się o świcie czy o godzinie, o której lokalni ludzie zaczynają się przemieszczać.
Zdjęcia – przykłady niezgorszych miejscówek
W każdej z nich spędziłem noc, nie spodziewałem się jednak, że ich zdjęcia znajdą się w tak poważnym artykule i często wykonane były już po zwinięciu obozowiska. Niektóre są niestety wątpliwej jakości, cykane telefonem ze słabym aparatem.
Mam nadzieję, że znalazłeś dla siebie coś interesującego w powyższym tekście, a może do niestandardowego noclegu zainspirują Cię poniższe fotki.
Epickości!
Longer
















Świetny poradnik! Ja podzielę się dwoma doświadczeniami które miały potencjał skonczyć się lekkim przypałem.
1. Nocleg przy stacji benzynowej przy Autostradzie w Niemczech podczas autostopowania. Rozbiliśmy się po zmroku i zebraliśmy z samego rana. Po zwinięciu namiotu, kiedy jeszcze cały majdan był rozłożony na lokalnym stoliku kempingowym przyjechała policja. Pokręcili się trochę (tylko) w naszej okolicy poczym odjechali. Myślę że personel stacji doniósł o inwazji włóczęgów. W Niemczech prawa przeciw włóczęgostwu so dość ostre i ogólnie 'ordnung muss sein’. Błędem było rozbicie się zbyt blisko stacji i zbyt na widoku. Przed mandatem uratowało nas wczesne zwinięcie namiotu.
2. Nocleg przy leśnej drodze w słowackim parku narodowym Tatr niskich. Miała być wiata której nie było, zapadł zmrok co spowodowało słaby wybór takiego a nie innego miejsca. Popiliśmy, poszliśmy spać. W środku nocy obudziła nas grupa strażników parku który zobaczyli namiot z samochodu. Skończyło się na opierdzielu i naszej obietnicy że ulotnimy się z samego rana. Znowu myślę że miejscówka była zbyt eksponowana. Na naszą korzyść mógł przeważyć porządek, brak walających się śmieci i ogólne poszanowanie przyrody. Kto wie?;)
Dzięki!
Zacne przykłady, faktycznie jeśli można, zwykle lepiej nie rzucać się w oczy. Ostatecznie jednak ,nawet jeśli dojdzie do jakiegoś spotkania ze stróżami porządku za granicą, mam wrażenie, że służbiści okazują jednak sporą pobłażliwość dla zagranicznych turystów, jeśli jak mówiłeś zachowujesz porządek, a także nie wydajesz się być kompletnym debilem 😉 Pewnie pomaga również możliwość dogadania się, chociaż w miarę.
Ja miałem tylko jedno spotkanie, z policją we Włoszech podczas łapania stopa na bramkach autostradowych. Straszyli więzieniem, a koniec końców podwieźli nas w dobre miejsce dorzuciwszy jeszcze coś do picia 🙂
Niemniej jednak różne kraje mogą modyfikować swoje podejście do tego rodzaju noclegowiczów, szczególnie od ostatnich paru lat w związku z falami imigrantów. Warto więc przed wyjazdem lekko zorientować się w aktualniej sytuacji w danym państwie.