Czwarta część poradnika autostopowicza dotyczyć będzie niepisanych zasad zachowania względem kierowców oraz innych autostopowiczów spotykanych na trasie. Szczególnie ważnym jest, aby po złapaniu stopa np. do docelowej miejscowości, nie myśleć tylko o sobie, „siedząc na telefonie” i mając wszystko gdzieś. To jak się zachowasz powinno wynikać przede wszystkim z Twojej kultury osobistej, ale też z uświadamiania sobie odpowiedzialności za tymczasowe reprezentowanie całej autostopowej społeczności. Dzięki Tobie kierowca może mocniej przekonać się do autostopowiczów, zatrzymując się w przyszłości niemal dla każdego lub odwrotnie, kompletnie się do nich zrazić. Swoją opinię zapewne przekaże innym znajomym, oni być może dalej. W ten sposób Twoje zachowanie może mieć ostatecznie wpływ na pogląd o autostopowiczach całkiem sporej grupy osób. Dlatego naprawdę warto zostawić po sobie pozytywne wrażenie, chociażby po to, aby innym autostopowiczom podróżowało się lepiej.
Jeśli czytasz ten tekst bardziej jako kierowca, pod koniec posta znajdzie się również kilka wskazówek dla Ciebie.
Zachowanie względem innych autostopowiczów
Przywitanie się i rozmowa
Gdy spotykasz innych autostopowiczów przywitaj się, zamień kilka słów, powiedz z grubsza, gdzie jedziesz. Po small talku, gdy nie wyczuwasz, że ta osoba/osoby bardzo chcą z Tobą rozmawiać, życz im powodzenia i oddal się. Nie ma nic gorszego niż jakiś niechciany rozmówca paplający o pierdołach, kiedy Ty chcesz gdzieś sprawnie się dostać, a on efektywnie uniemożliwia Ci łapanie stopa. Jeśli natomiast rozmowa toczy się pozytywnie i obie strony podróżują samotnie, szczególnie przeciwnej płci, możesz zaproponować wspólne łapanie. Jeśli nie ustaliliście, że chcecie jechać razem, a okaże się, że miejsce w aucie jest tylko jedno, pierwszeństwo ma ta osoba, która była w tym miejscu wcześniej.
Pierwszeństwo
KLUCZOWA zasada!
Jeśli zjawiasz się przy drodze, gdzie ktoś inny łapie już stopa i nie zdecydowaliście się łapać razem, masz 2 możliwości.
Pierwsza – poczekać, aż temu komuś się uda. Czyli zrobić sobie przerwę, usiąść gdzieś, tak aby kierowcy Cię nie widzieli i nie myśleli, że stanowisz jedną grupę z osobą/osobami aktywnie łapiącymi stopa. Zmniejszałoby to znacznie ich szanse.
Druga – odejść daleko w kierunku zgodnym z kierunkiem poruszania się samochodów i tam łapać stopa samemu. Idealnym byłoby odejście na tyle daleko, aby kierowca rozważając zatrzymanie się dla autostopowicza, który był w tym miejscu pierwszy, nie widział Ciebie, gdyż mogłoby to go zniechęcić, lub też mógłbyś skorzystać na tym, że kierowca podjął decyzję zbyt późno i zamiast zatrzymać się dla pierwszego autostopowicza stwierdził, że „no już trudno stanie przy Tobie”.
Zatem jeszcze raz. Najważniejsze, gdy już ktoś łapie stopa w danym miejscu, NIGDY nie stawaj przed nim, bliżej nadjeżdżających samochodów. Logiczne, że w większości przypadków poza jednym opisanym wyżej (o opóźnionej decyzji), Ty jako pierwszy, którego mija samochód, masz większe szanse, a więc pozycja ta nie należy się Tobie, ponieważ przybyłeś jako drugi w to miejsce. Nawet jeśli tylko przed tym autostopowiczem są odpowiednie miejsca, a za nim rozciąga się już jedynie przepaść zamiast pobocza. Sorry, pech. Zasady to zasady trzeba poczekać, a nie kreować wymówki i cwaniakować. Ostatnio dwukrotnie ten sam autostopowicz był w miejscu, w którym mnie wysadzano, uśmieliśmy się, ale nie było zmiłuj, zasuwałem dobry kilometr albo dwa dalej za każdym razem zgodnie z opisaną wyżej zasadą, gdyż obaj woleliśmy podróżować solo.
Zachowanie względem kierowców
- Gdy samochód się dla Ciebie zatrzyma, podbiegnij do niego albo podejdź szybkim krokiem, okaż szacunek i nie każ mu czekać.
- Jeśli zupełnie nie znasz lokalnego języka przywitaj się chociaż w nim, a dalej kontynuuj w jakimś, który daje Ci zwyczajowo szanse na dogadanie się jak angielski/hiszpański etc. Jeśli i z tym jest słabo to już pewnie masz wprawę w dogadywaniu się jakkolwiek, przy użyciu rąk i pojedynczych słów z różnych języków. Jeżeli natomiast język znasz dobrze lub jest to Twój natywny język, staraj się mimo wszystko nie używać slangu czy potocznych wypowiedzi typu „bracie, walisz na Wrocław?”. Pamiętaj, że sposób wysławiania się mówi sporo o człowieku. Stosując tego rodzaju zwroty możesz nie zostać odebrany pozytywnie.
- Gdy kierowca jedzie gdzie indziej albo z innych powodów nie może Cię zabrać i tak podziękuj mu za zatrzymanie się.
- Jeśli kierowca po zatrzymaniu nie zapyta się Ciebie od razu, dokąd zmierzasz, Ty spytaj czy nie jedzie w Twoim kierunku, podając docelowe miejsce, albo jeśli jest bardzo odległe to jakieś nieco bliższe lub po prostu „na południe tą drogą”. Jeśli podasz jakieś pośrednie miejsce, gdy znajdziesz się już w samochodzie najszybciej jak to możliwe wyjaśnij, gdzie dokładnie dalej zmierzasz, tak aby nie powstała sytuacja, w której kierowca mówi Ci, że jedzie dalej tą drogą, a Ty wtedy odpowiadasz, że również jedziesz dalej – trochę podejrzane. Jedna uwaga: nie pytaj się kierowcy, gdzie jedzie, bo stawiasz go w trudnej sytuacji. W tym momencie cokolwiek by nie powiedział, Ty możesz stwierdzić, że to właśnie Twój kierunek. Daj szansę kierowcy zmienić zdanie, z jakiegoś powodu. Może z bliska mu się nie spodobałeś albo nie chce jechać np. z obcokrajowcem itd. Chyba, że sytuacja jest odwrotna i to Ty po zatrzymaniu się samochodu, natychmiast wiesz, że nie chcesz do niego wsiadać, wtedy właśnie możesz szybko spytać się, gdzie jedzie i powiedzieć, że Ty zupełnie gdzie indziej i że np. ten kawałek nie opłaca Ci się z nim jechać, bo tu jest świetne miejsce do łapania.
- Przedstawienie się. To chyba jeden z najbardziej kontrowersyjnych moich poglądów w tej części, zapewne wynikający z mojego oporu względem utartych schematów. Nie uważam, żeby natychmiastowe przedstawienie się było zawsze absolutną koniecznością. Często kierowca od razu zasypuje Cię standardowymi pytaniami skąd jesteś, co tu robisz, jak długo podróżujesz itp. i wymiana imion nie jest tu do niczego potrzebna. Dopiero po tej pierwszej fazie rozmowy lubię wtrącić coś w stylu „a w ogóle to zapomniałem się przedstawić, jestem Krzysiek..” i ewentualnie dodać jeszcze coś o sobie. To zapewni nieco paliwa na drugą część rozmowy. Odstępstwem od tego są stopy z osobami, z którymi od razu wiem, że rozmowa będzie utrudniona w związku z chociażby z moją nieznajomością lokalnego języka czy ewidentną przynależnością kierowcy do specyficznej subkultury. Wtedy szybkie podanie imienia jest dobrym sposobem, na stworzenie pozytywnej relacji.
- Dostosuj się do stylu kierowcy, wyczuj czy chce rozmawiać czy nie. Większość kierowców zatrzymuje się dla Ciebie licząc właśnie na ciekawą rozmowę z Tobą, która ubarwi monotonię ich podróży. Zapewnij im to. Jeśli jeszcze słabo idzie Ci improwizacja, nic złego w posiadaniu kilku gotowych, prawdziwych historyjek. Ale nie mów tylko o sobie, wykaż zainteresowanie krajem, regionem, który odwiedzasz. Możesz spytać o charakterystyczne nawyki lokalnych mieszkańców, o interesujące miejsca w okolicy, o ciekawą przyrodę itd. Nie przejmuj się, jeśli od razu nie wyjdzie perfekcyjnie, lekkość rozmowy przyjdzie z doświadczeniem.
- Dopóki nie upewnisz się, że nieco rozumiesz już kierowcę, nie pytaj go o sprawy prywatne jak praca, rodzina. Nie poruszaj pierwszy tematów religii i polityki, szczególnie gdy jak ja lubisz mówić prawdę, a masz wątpliwości czy druga osoba spokojnie przyjmie Twój odmienny pogląd. Nie poruszaj w ogóle tematów wypadków, porwań, morderstw (po co miałbyś??).
- Nigdy nie proś kierowcę o nadłożenie drogi czy zmianę kierunku. Po prostu nie wypada, to nie taksówka.
- Pamiętaj, że to Ty jesteś gościem, a kierowca wyświadcza Ci przysługę. Zaakceptuj warunki w samochodzie, dopóki nie szkodzą Twojemu zdrowiu czy godności. Nie komentuj stylu jazdy czy muzyki. Nie pytaj o możliwość zapalenia, gdy kierowca nie pali.
- Zawsze podczas jazdy mów kierowcy co masz zamiar zrobić, tworząc w ten sposób przejrzystą relację. Gdy sięgasz do plecaka, powiedz czego szukasz np. wody, w innym przypadku kierowca może się zacząć niepokoić i wizualizować sobie czarne scenariusze jak nóż albo pistolet. To samo tyczy się zdejmowania/zakładania np. bluzy/kurtki – powiedz przykładowo, że wreszcie zrobiło Ci się ciepło. Kiedy piszesz coś na telefonie, wyjaśnij, że to właśnie znajomy/rodzina pyta jak Ci idzie podróż, albo że szukasz dobrego miejsca dla siebie i dla kierowcy, gdzie mógłbyś wysiąść. Tak czy inaczej najlepiej ograniczyć ilość takich działań do minimum. Nie odbieraj też telefonu, gdy będziesz musiał rozmawiać w nieznanym kierowcy języku. Pamiętaj, że w zasadzie jesteś dla tej osoby kimś obcym, więc ma ona ograniczone zaufanie do Ciebie. Dlatego transparencja działań jest tak istotna, aby nie tworzyć niejasnych i podejrzanych sytuacji.
Savoir-vivre dla kierowców względem autostopowiczów
Generalnie byłoby bardzo miło, gdyby wszystkie wskazówki opisane w ostatnim podpunkcie stosowali także kierowcy. Nieraz czułem się nieswojo, gdy kierowca nie tłumaczył mi swoich decyzji odnośnie np. skrótu do głównej drogi i musiałem dopytywać. Tak samo przy kolejnej z rzędu rozmowie w niezrozumiałym dialekcie. Nie ukrywam, że pojawiają się wtedy myśli „czy wszystko jest ok?”, „czy przypadkiem mnie gdzieś nie wywozi?”. Poza tym jeśli kierowca nie zamierza się zatrzymać dla autostopowicza to ok. Nikt od niego tego nie wymaga. Zatrzymanie to tylko kwestia jego dobrej woli, ale niezatrzymanie się to nie przejaw złej woli, pamiętaj. Dla odmiany jednak pewne gesty, mogą już świadczyć o złej woli lub przynajmniej o niezrozumieniu w jaki sposób mogą zostać odebrane przez autostopowicza.
Cztery rodzaje zachowań kierowców, które potrafią mnie lekko zdenerwować
- Machanie do mnie / pokazywanie kciuka w górę – generalnie gest sam w sobie nie ma zapewne złej intencji, ale naprawdę stojąc przykładowo dłuższy czas na poboczu, nie zależy Ci na tym, żeby ktoś Ci pomachał albo pokazał kciukiem, że jest super, bo pewnie tak super właśnie nie jest. Zależy Ci raczej na podwózce. Jeśli na tyle przejmują się Tobą żeby Ci zamachać, a mają miejsce, to przecież mogliby się zatrzymać prawda? No tak, ale zamachanie nic nie kosztuje. Wyjątkiem oczywiście jest machanie od wyraźnie pozytywnej ekipy z zapakowanego na full wozu.
- Pokazywanie gestem „że się nie da”, w domyśle, że samochód pełny, kiedy ja widzę, że miejsca jest wystarczająco. Kierowcy często nie rozumieją, że autostopowicz nie liczy na luksusy i nieraz podróżował w ciężkich warunkach. Nie obce mu siedzenie z wielkim plecakiem na kolanach czy nawet na krótkiej trasie, z psami w bagażniku furgonetki. Więc gdy pokazujesz, że się nie da, poza sytuacją, gdy faktycznie każde miejsce jest zajęte, albo bagaże są zapakowane pod dach, po prostu nierozsądnie lub nieuczciwie wyglądasz w moich oczach. Tym bardziej dziwi mnie takie zachowanie, gdyż jak wspominałem wcześniej, kierowca nie ma żadnych zobowiązań względem mnie. Może się zatrzymać tylko wtedy, gdy ma ochotę, nie musi mi się tłumaczyć. Bardziej więc szanuję tych, którzy mijając mnie zerkają jedynie kątem oka, niż tych pozornie przejętych moim losem.
- Pokazywanie kciuka w dół – traktuję to jak pokazanie środkowego palca. Serio nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby wykonywać taki gest do autostopowicza i co dokładnie ma znaczyć, ale cieszę się, że nie posiadam broni, gdyż najchętniej ostrzelałbym żartownisia.
- Omijanie mnie przeraźliwie wielkim łukiem, niemal dotykając przeciwległego pobocza. Czuję się wtedy jakbym był źródłem autostopowej zarazy mogącej przeniknąć nawet przez blachę samochodu lub wariatem gotowym wskoczyć pod koła albo rzucić odchodami jak małpa w zoo.
Jedyny pozytywny gest
- Jedynym rozsądnym gestem kierowcy jest pokazywanie palcem wskazującym w dół lub w bok co oznacza, iż jedzie dosłownie kawałek tą drogą albo, że zaraz skręca (też jadąc gdzieś niedaleko). A w domyśle, że inaczej chętnie by Cię zabrał. Tego oczywiście nie da się zweryfikować, ale szczególnie gdy widzę, że faktycznie skręca z drogi w zasięgu wzroku, jakoś podnosi to na duchu. Zatem według mnie jeśli chcesz wejść w jakąś interakcję z autostopowiczem, nie chcąc lub nie mogąc go zabrać, to jest to jedyny rozsądny gest poza uśmiechem. Oczywiście jeśli faktycznie niedługo skręcacie.
Bonusowa złota myśl
Możliwe, że między wierszami zauważyłeś, że w autostopie jak i w życiu, nie lubię stawiać ludzi w położeniu, w którym nie mają wyjścia, albo w którym wydaje im się, że powinni zachować się w określony sposób, mimo iż nie mają na to ochoty. Dlatego między innymi poza bardzo rzadkimi wyjątkami nie podchodzę do ludzi na stacji benzynowej czy pod knajpą prosząc o podwózkę. I nie wynika to z odczuwania jakiegoś skrępowania czy strachu, a z tego co napisałem powyżej. Nie używam też żadnych naszywek czy flag identyfikujących mnie jako Polaka (obcokrajowca). Owszem zależy mi na dostaniu się zwykle gdzieś szybciej niż wolniej, ale nie za każdą cenę. Chciałbym podróżować tylko z tymi osobami, które naprawdę bez presji chcą mnie gościć w swoim samochodzie. Chcą mi pomóc, pogadać, cokolwiek. Nie chcę czaić się na nich przy dystrybutorze, kiedy nie mogą nawet odejść, właśnie nalewając paliwo. Możliwe, że ich asertywność nie jest na najwyższym poziomie i w takiej sytuacji jednak się zgodzą, żałując później. Zawarty jest w tym też leciutki egoistyczny element. Ludzie, którzy sami zdecydowali się zatrzymać, zwykle mają po prostu bardziej interesujący charakter i dla mnie ta przejażdżka będzie również ciekawsza. Tak więc, nie jest to może precyzyjnie rada w temacie savoir-vivru, lecz myślę, że jest dość istotna, gdyż jej celem jest dokładnie to samo. Zagwarantowanie podwózki przebiegającej w pozytywnej i komfortowej atmosferze.
Epickości!
Longer