Zapraszam Cię na dość szczegółowy cykl o podstawach i niuansach autostopu. Jak zawsze powtarzam, autostop to nie „rocket science”, każdy może stanąć na poboczu i złapać stopa, lecz jeśli planujesz większą wyprawę, określone zachowania oraz znajomość pewnych detali pomogą Ci w efektywniejszym i przyjemniejszym podróżowaniu. Ale do rzeczy, jazda!
Wybór dobrego miejsca do łapania stopa obok Twojej ogólnej prezencji stanowi najważniejszy czynnik odpowiadający za sprawne przemieszczanie się stopem. Skupię się tutaj na analizie miejsca w skali mikro, czyli kierunek i droga zostały wybrane, pytanie powstaje jedynie, gdzie położyć plecak i wyciągnąć kciuk w górę. Istotne jest to nie tylko w momencie rozpoczynania łapania stopa, ale również i podczas kończenia poprzedniego przejazdu, w przypadku, gdy kierowca jest otwarty na Twoje propozycje, odnośnie miejsca zatrzymania. Dobre decyzje pozwolą Ci zaoszczędzić mnóstwo czasu w dłuższym okresie.
Kluczowe sprawy przy wyborze miejsca do łapania stopa:
1. Widoczność
Jedna z dwóch absolutnie fundamentalnych zasad. Na nic zda się Twoje super-duper miejsce, gdzie dałoby radę zatrzymać się i z 10 samochodów naraz, gdy będziesz stał na zakręcie, za znakiem, lub w cieniu tuż obok oświetlonego fragmentu drogi (wtedy naprawdę Cię nie widać).
Zatem, po pierwsze ważne, aby można było Cię w łatwy sposób dostrzec. Twoja sylwetka nie powinna stapiać się z jakimkolwiek obiektem znajdującym się tuż przy drodze np. znakiem, latarnią, przystankiem. Nie powinieneś przebywać na zacienionym fragmencie drogi, gdy niedaleko znajdują się odcinki oświetlone. Warto nie stać również gdzieś na trawniku, w rowie czy pod drzewem, ale po prostu jak najbliżej jezdni, lecz tak aby samochody nie musiały zmieniać toru jazdy przez Ciebie, gdy ręka z uniesionym kciukiem znajduje się zbyt blisko pasa ruchu.
Po drugie najlepiej, aby widać Cię było przez jak najdłuższy czas, co da kierowcy wystarczająco dużo chwil do namysłu i zewnętrznej oceny Twojej osoby. Wielokrotnie stojąc nawet w idealnym miejscu, samochód zatrzymywał się gdzieś hen daleko za mną, więc możesz sobie wyobrazić, ile stopów stracisz, gdy nie dasz kierowcy wystarczająco dużo czasu na decyzję.
Podsumowując w skrócie:
Idealne miejsce pod względem widoczności to takie, gdzie Twoją postać łatwo dostrzec już z dużej odległości, czyli prosty odcinek oświetlonej drogi. Nie stajemy na zakręcie lub za zakrętem, tuż za wzniesieniem, ani w miejscu, gdzie coś rozprasza uwagę kierowcy np. billboard z modelką po drugiej stronie, przejazd kolejowy itd.
2. Przestrzeń do zatrzymania samochodu.
Druga fundamentalna zasada. Jeśli zależy Ci nam na tym, aby ktoś się dla Ciebie zatrzymał, rozsądnym będzie zapewnienie mu odpowiedniego miejsca, do przeprowadzenia tego manewru komfortowo, w sposób nie blokujący drogi innym użytkownikom, nie zmuszający do hamowania z piskiem opon, ani nie powodujący obsunięcia się do rowu tuż za Tobą. Dobrym rozwiązaniem będzie zatoczka przystankowa, fragment drogi z szerokim poboczem, końcowa część pasa do włączania się do ruchu, szeroka jezdnia jednokierunkowa dojazdowa do drogi szybkiego ruchu z obiektów takich jak np. stacja benzynowa itd. Kluczowym aspektem jest również Twoja pozycja względem tego fragmentu do zatrzymania się. W zdecydowanej większości przypadków samochód minie Cię i zatrzyma się dalej, zwykle w odległości kilku metrów, ale zdarzało się i kilkudziesięciu. W głównej mierze zależne jest to od prędkości samochodu i Twojej widoczności. Zdarzają się jednak miłośnicy zatrzymywania się przed autostopowiczem. Z jakiego powodu? W sumie nigdy nie spytałem. Może chcą oni cały czas mieć Cię na oku przed wejściem do auta, a może przeciwnie są takimi fanami autostopowiczów, że zatrzymują się od razu nie musząc się nawet zastanawiać czy nie jesteś jakimś większym menelem. Najlepiej zatem zostawiać najwięcej miejsca za sobą (w kierunku jazdy), a jedynie jakieś 2 długości samochodu przed sobą. Jeśli miejsca jest mało, olewamy obszar przed sobą i stajemy niemal na początku „zatoczki”. Gdy dodatkowo prędkość samochodów jest wysoka warto stanąć nawet kilka dobrych metrów przed docelowym miejscem zatrzymania. Najlepiej po prostu spróbować na każde miejsce zerknąć z perspektywy kierowcy, który podejmuje decyzję o ewentualnym zatrzymaniu się parę/paręnaście metrów przed Tobą i zaczyna hamować. Tam, gdzie skończy fajnie, aby znalazł jakościowe miejsce i tyle. Czasem na przestrzeni wielu kilometrów np. na górskiej drodze nie będzie absolutnie żadnego dobrego miejsca do zatrzymania się, staraj się wtedy pomyśleć, które z tych „najgorszych” miejsc jest najlepsze, gdzie Ty ewentualnie zatrzymałbyś się dla kogoś i gdzie byłoby potencjalnie najbezpieczniej dla Was obojga.
3. Prędkość samochodów.
Idealnie, gdyby była jak najmniejsza, tak aby kierowca miał jak najwięcej czasu na przyjrzenie się Tobie i podjęcie decyzji. Niestety 2 powyższe zasady są ważniejsze, stąd często trzeba wypracować jakiś kompromis między nimi wszystkimi.
4. Ilość pasów ruchu.
Najkorzystniejszą opcją jest oczywiście jeden pas ruchu, ewentualnie sytuacja, w której mimo dwóch pasów cały, niewielki ruch odbywa się głównie na prawym. Dlaczego? Jadący innymi pasami niż prawy niemal nigdy nie zatrzymają się dla Ciebie, czyli tę część samochodów masz straconą, a autostop to gra prawdopodobieństwa i trzeba je na wszystkie możliwe sposoby maksymalizować, więc nie stać Cię na odrzucenie powiedzmy około 1/3 aut. Czemu się nie zatrzymają? Po pierwsze ciężko nawiązać z nimi równie dobry, bliski kontakt wzrokowy. Przez tę odległość mam wrażenie, że czują się jakby mniej „wywołani do tablicy”, łatwiej jest im przyjąć postawę obojętności. Poza tym częściej jadą szybciej, a nawet jeśli chcieliby się zatrzymać to musieliby zmienić pas, ale najpierw zorientować się czy nie zajadą drogi innym autom i puff, już są za Tobą, więc machają ręką i mówią sobie, że przecież ktoś inny się zatrzyma, bo miejsce jest całkiem zacne. Tak więc jeśli masz wiedzę, iż gdzieś, nawet stosunkowo daleko zmniejsza się ilość pasów ruchu, warto się ten kawałek przespacerować.
5. Maksymalizacja liczby mijających Cię samochodów.
Poprzedni punkt w zasadzie mógłby zostać zawarty w tym, lecz chciałem zwrócić na niego dodatkową uwagę.
Czy jest sens iść dalej, skoro tu jest nieźle? – Możesz się często zastanawiać. Odpowiedź zależy pewnie w głównej mierze od Twojego charakteru. Dla mnie jest jasna, zawsze. Zawsze, gdyż czuje się wyśmienicie, gdy znajdę w mojej ocenie optymalne miejsce i reszta pozostaje już po stronie kierowców, bo przecież swojej facjaty nie zmienię. Prosty przykład: stoisz powiedzmy idealnie za ostatnim domem z wioski na średnio ruchliwej drodze, dalej już tylko pola. Czyli ktokolwiek wyjeżdżający z tej wioski lub jadący w Twoim kierunku musi przejechać obok Ciebie, ale.. Ale widzisz jednak na mapie, że za 1km jest skrzyżowanie z drogą o potencjalnie podobnym natężeniu. Absolutnie warto w mojej ocenie szybkim krokiem przemierzyć ten dystans wciąż machając (a zdarzyło mi się przejść dużo więcej, gdy dodatkowo okolica była interesująca), godząc się nawet ze stratą tych kilku samochodów, które miną Cię kiedy będziesz szedł (wtedy szanse na złapanie stopa drastycznie spadają, szczególnie gdy wieje wiatr, bo nie słyszysz w porę nadjeżdżających samochodów i nie zdążasz się odwrócić), ale ogólnie zyskujesz potencjalnie nawet drugie tyle samochodów co w poprzednim miejscu. Wypada pewnie ustalić sobie z grubsza jakiś limit, gdyż w niektórych sytuacjach pewnie można by tak iść o kawałek dalej w nieskończoność.
Strategię maksymalizacji należy stosować również w innych sytuacjach chociażby podczas łapania stopa na wjeździe na drogę szybkiego ruchu czy nawet autostradę, w krajach, gdzie średnia prędkość autostradowa jest mniejsza niż w Polsce, przykładowo w Kanadzie. Jeśli mamy możliwość ustawmy się tak, aby mógł zatrzymać się samochód włączający się do ruchu, ale także i jadący po głównej nitce, czyli relatywnie daleko, prawie pod koniec pasa rozbiegowego, pamiętając o zostawieniu miejsca za sobą.
Najczęściej popełniany błąd
Łapanie stopa dosłownie tuż za skrzyżowaniem ze światłami lub bez, albo tuż za jego specjalnym przypadkiem czyli rondem. W ogólności jest to wyśmienite miejsce, ale nie należy stać metr za skrzyżowaniem, gdyż kierowcy są raczej skoncentrowani na płynnych, bezpiecznych manewrach, a nie na ocenianiu Twojej wiarygodności i rozważaniu czy mają ochotę na towarzystwo autostopowicza. O ile pozwala mi na to otoczenie, czyli wciąż jest odpowiednie miejsce do zatrzymania się, zawsze staram się stanąć najdalej od skrzyżowania jak to jest możliwe, czyli na tyle daleko, aby kierowca miał dostatecznie dużo czasu na otaksowanie mnie, ale równocześnie na tyle blisko, aby prędkość samochodu wciąż nie była zbyt duża.
Gdzie absolutnie nie łapać stopa?
- Na środku autostrady, przynajmniej europejskiej. Jest to bezproduktywne i niebezpieczne.
- Na zjeździe (drodze) z promu. Zauważyłem, że ludzie myślą w takim miejscu tylko o wdepnięciu gazu w podłogę i kontynuowaniu trasy, a nie o czymkolwiek lub kimkolwiek innym. Zwykle jest to też jezdnia wielopasmowa, czyli jak wspominałem dość niekorzystna sytuacja. Jeśli nie mamy za bardzo alternatywy przejdźmy chociaż z kilometr dalej.
- Na wyjeździe z centrum handlowego pod miastem. Nawet jeśli wydaje się, że ten zjazd wpada na drogę w Twoim kierunku i tak większość ludzi zaraz zawraca do dużego miasta albo rozjeżdża się do swoich podmiejskich domów i po koszmarze zakupowym mają gdzieś autostopowiczów. Tobie za to szybko spadnie morale w związku z dużą liczbą przejeżdżających samochodów, z której nikt nawet nie myśli o zatrzymaniu się.
- W centrach miast lub na wlotach do miast/miejscowości/wiosek. O tym więcej w artykule o planowaniu podróży.
Najlepsze miejsca – podsumowanie
Najkorzystniejsze miejsca będą łączyły oczywiście jak najwięcej powyższych zasad, ale generalnie zwykle jakościowymi będą:
W obrębie zwykłych dróg
- Fragment prostej drogi z szerokim poboczem (z mojego doświadczenia wynika, że nie ma absolutnie znaczenia czy ludzie mogą sobie wyobrazić, dlaczego znalazłeś się w danym miejscu czy nie, jeśli chcą Cię podrzucić to i tak to zrobią. Lepszym miejscem stricte pod względem szansy zatrzymania się nie jest wcale fragment obok stacji benzynowej czy hostelu, możesz równie dobrze stać na drodze biegnącej przez środek pustyni czy tundry, a ludzie nawet potencjalnie bardziej ochoczo się zatrzymają, bo będą zakładali, że masz nie lada problem, przebywając w tym miejscu. Lokalizacje przy stacji czy knajpach są oczywiście miłe z powodu ich użyteczności gastronomicznej oraz higienicznej. W ostateczności możesz też zacząć podchodzić do ludzi i pytać o możliwość podwózki, ale ja staram się tego unikać, o czym w innym artykule).
- Wspomniany wyjazd z przydrożnej stacji benzynowej, knajpy etc.
- Miejsce za skrzyżowaniem/rondem, z uwzględnieniem uwag z akapitu „Najczęściej popełniany błąd”.
- Obszerny podjazd przed przydrożnym sklepem czy innym obiektem.
- Zatoczka przystankowa, odpoczynkowa lub mijankowa.
W obrębie autostrad i dróg szybkiego ruchu
- Wyjazd ze stacji benzynowej / miejsca odpoczynkowego.
- Wjazd z drogi o niższym statusie, zwykle tuż za ostatnim skrzyżowaniem lub rondem przed autostradą.
- Wlot z innej autostrady lub drogi szybkiego ruchu. Generalnie bardzo złe miejsce, ale czasem nie ma wyboru. Jeśli wlot jest na ograniczeniu 40-50 km/h mamy większą szansę, jeśli na wyższym to klapa, łapiemy tylko w ostateczności i staramy się stanąć niemal na końcu pasa rozbiegowego. Policja może stanowić tu problem.
- Jeśli w wyniku dziwnego zbiegu okoliczności znaleźliście się na środku autostrady lub niedaleko niej, a w pobliżu brak będzie jakichkolwiek miejsc postojowych, istnieje tylko jedna szansa, może w okolicy znajdują się bramki płatnicze (stanąć najlepiej za nimi), można spróbować iść rowem, za barierką (Zdarzyło się parę razy). Nie szedłbym wąskim poboczem w obrębie ruchliwej europejskiej autostrady, to już proszenie się o śmierć pod kołami tira, którego kierowca ogląda serial na netflixie. W takim wypadku trzeba odpuścić i znaleźć inną drogę.
Dwie złote myśli na koniec:
- W sytuacji, gdy zupełnie nie idzie i stoisz już powiedzmy 2-3h, a w zasięgu wzroku widać porównywalnie dobre miejsce, polecam jego zmianę. Oszukujesz wtedy swoją psychikę, zerując licznik oczekiwania, bo to przecież nowe miejsce, otoczenie, może nieco inny widok.
- W ostateczności, polecam przez jakiś czas zaryzykować tzw. łapanie paradoksalne. Najkorzystniej spróbować tego sposobu na drogach o niewielkim natężeniu ruchu. Stajemy wtedy w miejscu dość fatalnym, gdzie teoretycznie samochód nie ma się jak zatrzymać albo niedaleko za zakrętem i czekamy. Sprawiamy wtedy wrażenie absolutnie początkującego lub nieszkodliwego głupka. Bardzo często znajduje się wówczas osoba, której robi się nas żal i zatrzymuje z tekstem „chłopie nic tu nie złapiesz (- ale zatrzymałeś się tak? xD) podrzucę Cię 10min dalej w dobre miejsce”. Nieraz takie 10min zmieni się w godzinę lub dwie, gdy okażesz się jednak pozytywnym kompanem.
W kolejnym artykule, skupię się na planowaniu podróży i przesiadek, czyli powiedzmy, że na optymalnych miejscach i trasie w skali makro.
Aloha!
Longer